<<< wstecz .::.

Kto tam? Spółdzielnia Mieszkaniowa!


Wkrótce finał kampanii w wyborach do samorządu lokalnego. Kończą się również pomysły i materiały komitetom wyborczym.
Z ulgą czekają na finał tego wyścigu mieszkańcy i ich - zapychane ostatnio po brzegi - skrzynki pocztowe.
Czas na przedwyborcze podsumowania, na początek te mniej poważne - pierwsze trzy monieckie, kampanijne laury...

Kto tam? Spółdzielnia Mieszkaniowa!

Grand Prix za pomysł na bezproblemowe dotarcie do wyborców i rodzinną promocję - wędruje do Romana Klepadło - mieszkańca Nowej Wsi w gminie Trzcianne, radnego tamtejszej gminy i prezesa monieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej w jednej osobie.
Startujący ponownie do rady gminy Trzcianne pan Roman, niczym baśniowy Ali-Baba - znalazł magiczne zaklęcie, otwierające drzwi mieszkań w blokach SM.
Wędruje po osiedlach z żoną - kandydującą do powiatu od obecnego burmistrza Moniek - zapowiadając się się jako „prezes spółdzielni” i bez ceregieli reklamuje małżonkę argumentami w stylu: „znacie mnie”, „my tu sami swoi”, „ja jako prezes” itp...
W uznaniu „genialności pomysłu” nie będziemy czepiali się szczegółów i nie zapytamy - skąd pan Roman wziął spisy mieszkańców i wie, gdzie można zapukać, a „gdie nie lzia”?

Odwaga Robin Hooda...

Nagroda za odwagę, bezkompromisowość i otwartość programu wyborczego trafia do Antoniego Prokopa, prezesa STW w Mońkach.
Ubiegając się o powiatowy mandat z listy obecnego burmistrza Zbigniewa Karwowskiego (i wspierając tym samym obecną starostę Kulikowską) - odważnie zarzuca im w swojej ulotce niekompetencję i karierowiczostwo.
Bez owijania w bawełnę, chce: „odsunąć od rządzenia ludzi niekompetentnych, skorumpowanych i karierowiczów. Zweryfikować ich płace i kompetencje zawodowe przy urnach wyborczych”.
Słyszeliśmy wszyscy wiele krytycznych opinii o obecnie rządzących moniecką gminą i powiatem, ale tak mocnych - jak te zawarte w wyborczej ulotce pana Antoniego - jeszcze nie...

Burmistrz, co lubi oddawać...

Wyborczego, monieckiego Oscara za „działalność charytatywną” i „wspieranie sportu” przyznajemy kończącemu swoją kadencję Zbigniewowi Karwowskiemu - który szczególnie lubi oddawać to, co nie jego.
Rozpoczął ją pozbyciem się - stojącego w Mońkach od kilkudziesięciu lat - unikatowego samolotu (z zamianą na jakiś „ni w gruszkę, ni w pietruszkę” odrzutowiec), a zakończył „efektowną” stratą prawie 160 tysięcy złotych dotacji - za spartoloną „tartanową” bieżnię przy SP Nr 2.
Z powodu niekompetencji i oczywistej fuszerki, pieniądze trzeba było zwrócić do ministerstwa.
Zupełnie „przy okazji” pozbawiono też dzieciaki możliwości normalnego korzystania z przyszkolnego boiska - do czerwca przyszłego roku.

Redakcja WL