<<< wstecz .::.

140 tysięcy na otarcie łez


Pani Joanna Kulikowska, była starosta moniecki, nie dała się przebić mężowi w sięganiu pełnymi garściami po samorządowe pieniądze.
Na „otarcie łez” otrzymała z kasy starostwa ponad 36 tysięcy odprawy i ponad 40 tysięcy ekwiwalentu za niewykorzystany urlop (kwoty brutto).
Na rękę wyszło więc ponad 50 tysięcy złotych. To 41 najniższych, krajowych pensji, oferowanych najczęściej osobom podejmującym zatrudnienie na lokalnym rynku pracy.
Muszą wykonywać ją ciężko przez prawie 3,5 roku - żeby otrzymać pieniądze, które była starosta wzięła „lekką ręką” z zadłużonego, powiatowego budżetu.
Przypomnijmy, że wcześniej mąż pani starosty - były burmistrz Goniądza - wykonał podobny urlopowy numer, biorąc (oprócz ponad 35 tysięcy złotych odprawy) prawie 32 tysiące złotych - za 70 dni zaległego urlopu.

Przepisy mówią jasno, że „urlop wypoczynkowy niewykorzystany w roku kalendarzowym, w którym pracownik nabył do niego prawo, staje się urlopem zaległym. Pracodawca powinien go udzielić najpóźniej do 30 września następnego roku”.
Uczciwy i prawdziwy samorządowiec, dbający o publiczne dobro i budżet gminy czy powiatu, powinien szanować prawo i wykorzystać swój urlop przed końcem kadencji.

Udziela go wójtowi, burmistrzowi lub prezydentowi sekretarz albo inna osoba wyznaczona przez kierownika urzędu. Można ją pociągnąć do odpowiedzialności, jeśli niewykorzystany urlop kumuluje się przez kilka lat. Również Państwowa Inspekcja Pracy może ukarać taką osobę grzywną od 1 tys. zł do 30 tys. zł.

Problem uczciwego traktowania publicznych pieniędzy jest zbyt poważny, żeby pytać żartem, jak przez ostatnie parę lat „dzielne małżeństwo” z Downar dało sobie radę bez dnia urlopu - "urabiając ręce po łokcie” i chomikując przyszłe ekwiwalenty?

Dla ludzi nie przestrzegających prawa oraz traktujących publiczne instytucje jak łup wojenny i nie mających skrupułów przed rozgrabianiem samorządowych pieniędzy - nie powinno być miejsca w gminie i powiecie.

Jest to odpowiedź na krążące po Mońkach i powiecie pytanie - „co teraz będzie z Kulikowskimi” lub „co teraz będą robić Kulikowscy”?
Państwo Kulikowscy, jeżeli została im jeszcze odrobina honoru - powinni schować się najgłębszą mysią dziurę i przez najbliższe lata nie wychylać z niej nosa.

Krzysztof Pochodowicz