<<< wstecz .::.
Samorząd czy samodzierżawie?
Podobnie jak gmina, powiat ma - wg autora reformy samorządowej prof. Kuleszy - zaspokajać podstawowe, realne i rzeczywiste potrzeby mieszkańców.
Można to zadanie wypełniać właściwie - wystarczy rozmawiać i szanować opinie mieszkańców oraz współpracować jak najlepiej ze wszystkimi, wchodzącymi w skład powiatu, gminami.
Niestety, coraz bardziej odnosi się wrażenie, że jedyne co się ma znakomicie w powiatowym, monieckim samorządzie w dobie kryzysu, to kominowe płace wierchuszki. Szeregowi urzędnicy pozostają za nimi daleko w polu.
Rozumiem, że w dobrze prosperujących gminach, mających rzeczywistego gospodarza – otrzymuje on godne swojej pracy i zaangażowanie uposażenie – nie budzące zastrzeżeń mieszkańców, bez względu na jego wysokość.
Skąd jednak ponad dziesięciotysięczne, miesięczne pobory (sądząc po jakości pracy, na pewno nie zapłata) starosty i jej zastępcy w zadłużającym się i źle zarządzanym powiecie monieckim? Skąd podobne apanaże burmistrza np. w zadłużonej po uszy gminie Goniądz?
Dziwi mnie arogancja pani Kulikowskiej (okopanej w starostwie dzięki powyborczej większości radnych) i zupełne lekceważenie przez nią ogólnej opinii mieszkańców powiatu, choćby na temat budowanej przy ulicy Szkolnej hali sportowej.
Podobnie zawsze dziwiła mnie samorządowa mania zostawiania za nie swoje pieniądze „pamiątek po sobie” – w postaci hal, pomników i sztandarów i jednoczesnego pozostawiania samym sobie ludzi, mających w tych trudnych czasach rzeczywiste problemy.
Ściśle się z tym wiąże brak jakiejkolwiek wizji rozwoju powiatu i mierne niestety w obecnej kadencji nim zarządzanie.
Rzeczywiste i najważniejsze dla mieszkańców monieckiego powiatu problemy, to służba zdrowia - zadłużony i zagrożony prywatyzacją moniecki szpital oraz postępujące coraz szybciej zadłużanie powiatu. To tragiczny wręcz stan niektórych powiatowych dróg oraz innej infrastruktury. To wreszcie i najważniejsze - zupełny brak perspektyw dla ludzi młodych i prawie niemożliwe znalezienie jakiejkolwiek pracy. Na pewno pierwszą potrzebą nie jest budowanie na kredyt wielkiej hali sportowej przy wyludniającej się z roku na rok szkole.
Takie nieprzemyślane wyrzucanie pieniędzy jest możliwe wyłącznie dzięki poparciu niektórych z powiatowych radnych. Dlaczego popierają dziwne i pozbawione sensu inwestycje, zadłużając powiat i uniemożliwiając robienie rzeczy naprawdę potrzebnych?
Nie wiem! Zapytajcie ich Państwo – w końcu dzięki Waszym głosom znaleźli się w Radzie Powiatu.
Są bowiem w powiecie (niestety w mniejszości) radni wypełniających swoją rolę znakomicie. Większość przyjęła niestety rolę biernych świadków wydarzeń oraz obserwatorów mijającego czasu i wydaje się, że jedyne co ich interesuje - to comiesięczny przelew diety na konto.
Podobnie w najbliższej mi z racji zamieszkania monieckiej radzie miejskiej. Są radni, którzy wiedzą, na czym polega ich rola i starają się ją - najlepiej jak potrafią - wypełniać.
Zastanówmy się jednak, kto z nas widział po wyborach swojego radnego z gminy czy powiatu? Z kim się ów radny czy radna spotkali, rozmawiali o rzeczywistych problemach i potrzebach? Co zrobili w interesie swoich wyborców i mieszkańców?
Czy ponownie aktywność kota posmarowanego terpentyną wykażą dopiero miesiąc przed wyborami - kursując od mieszkania do mieszkania po głosy, z przylepionym na butapren uśmiechem?
Ja swojego gminnego radnego oficjalnie spotkałem raz, niekoniecznie w jego ustawowej roli - kiedy przybył w roli akwizytora sprzedającego cegiełki na słynny już, chociaż ostatnio ostygły nieco pomysł budowy pomnika papieża.
Merytoryczną jakość obrad powiatowej rady pozostawiam bez komentarza. Wypracowana przed każda sesją grupowa sztama i dziwne uśmieszki w czasie wystąpień kogokolwiek chcącego normalnie porozmawiać o rzeczywistych problemach powiatu – nie są warte jednego stuknięcia palcem w klawiaturę…
Smutny jest, ale niestety prawdziwy fakt, że bycie dobrym przedsiębiorcą, rolnikiem, czy nauczycielem - wcale nie oznacza, że będzie się równie dobrym samorządowcem.
Nie liczę już na jakieś orle loty i dramatycznie pozytywną zmianę. Wierzę jednak nadal, że przez kolejne 2 lata powiatowa większość radnych nie będzie nadal odgrywać wyłącznie roli świadków tego, co się wokół nich dzieje. Że przestaną trwonić czas, którego moniecki powiat już nie ma. Że może przynajmniej niektórzy z nich przestaną trwać jak żona Lota i pojmą w końcu, po co ich do tego - szacownego formalnie - grona wybrano.
Czego szczerze im i sobie, ale w szczególności mieszkańcom monieckiego powiatu, życzę...
Krzysztof Pochodowicz