<<< wstecz .::.

Orylka znów

„Oryle płyną! – rozlegało się po wsi i wszystkie dzieci biegły wtedy nad Biebrzę. Tratwy płynęły sznurami, dzień i noc. To był piękny widok.” (wspomnienia Pana Stanisława Huniewicza z Dolistowa).

Na przełomie czerwca i lipca br. Biebrzański Park Narodowy zorganizował pokazową orylkę na Biebrzy. Symboliczna orylska tratwa wraz z piknikami edukacyjnymi zawitała do kilku nadbiebrzańskich miejscowości, by przypomnieć starszym i młodszym ich mieszkańcom jak dawniej wyglądał spław drewna rzeką.
Tratwę wykonali pracownicy Biebrzańskiego Parku Narodowego z drewna wypożyczonego przez Nadleśnictwo Rajgród (w Parku nie wycina się tak pokaźnych drzew). Wyposażono ją w „budę” czyli szałas dla oryli. Zwodowanie tratwy nastąpiło 26 czerwca w Dolistowie, podczas pikniku edukacyjnego organizowanego w ramach projektu Life + Polskie Ostoje Ptaków.
Tratwa była atrakcją dnia dla uczestników pikniku, którzy mieli okazje wysłuchać wspomnień starszych mieszkańców wsi m.in. Pana Zenona Kolendo. Orylką trudniła się spora grupa mężczyzn z okolicy. Zainteresowanie i ożywienie budziły wymieniane, znane w Dolistowie nazwiska dawnych oreli (bo tak nazywało się tu flisaków).
„Tu każda większa wioska miała swoją grupę oryli. Powymierali już niestety wszyscy, ale Dolistowo zawdzięcza im odbudowę wsi po wielkim pożarze w 1917 roku. Naspławiali wtedy drewna z Puszczy Augustowskiej aż nadto!” (S. Huniewicz)
Tratwa towarzyszyła kolejnym piknikom: we Wroceniu (27 czerwca), w Osowcu-Twierdzy (28 czerwca), Brzostowie (30 czerwca) i Burzynie (1 lipca). Wszędzie budziła emocje, przywoływała wspomnienia mieszkańców pamiętających orylkę.
Orylka, czyli spław rzeką powiązanych czy pozbijanych ze sobą kłód drewna, wzmiankowana była nad Biebrzą już w I połowie XV w. Rzeką spławiano w dawnych wiekach również pozyskiwane z puszcz: miód, wosk, skóry, potaż. Orylka na Biebrzy w mało zmienionej formie trwała przez około 500 lat, aż do końca lat 30. XX wieku. Na trwałe wpisała się w biebrzański krajobraz. Niezliczone ilości drewna spławiane były z Puszczy Augustowskiej najpierw Nettą i Kanałem Augustowskim, dalej Biebrzą do Narwi i Wisłą aż po Gdańsk.
Widok spławianych kłód oraz spotkania z orylami niemalże bez ustanku towarzyszyły mieszkańcom nadbiebrzańskich wsi do 1939 r. Po wojnie zjawisko to, z wyjątkiem kilku spławów na potrzeby okolicznych mieszkańców, bezpowrotnie odeszło. Zostało w pamięci wielu starszych osób jako rzecz niezwykła, element biebrzańskiego dziedzictwa, o który warto się zatroszczyć


www.biebrza.org.pl