<<< wstecz .::.
Zawsze warto rozmawiac...
Przestrzeń publiczną miasta kształtują ludzie i ich emocje. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, nie powinien chyba brać na siebie odpowiedzialności związanej z pełnieniem samorządowych funkcji i piastowaniem stanowisk z bezpośredniego lub pośredniego wyboru Mieszkańców.
Chęć zawłaszczania przestrzeni publicznej przez pojedyncze osoby lub małe ich grupki wynika zazwyczaj z merytorycznej słabości.
Ten, kto jest silny i ma poczucie własnej wartości, nie boi się dzielić pracą i odpowiedzialnością. Próba dzisiaj właściwego już chyba tylko niektórym afrykańskim krajom samodzierżawia polegającego na myśleniu i decydowaniu za kogoś (często bez jego upoważnienia) jest skazana na niepowodzenie, będące wyłącznie kwestią czasu. Nie pasuje też zupełnie do europejskiego wzorca samorządu.
Nie nabywa się niestety, jak chyba myślą niektórzy, samoistnie mądrości w wyniku jednorazowego wskazania wyborców. Jest ono wyłącznie ograniczonym mandatem zaufania i egzaminem, który trzeba zdać w ciągu czterech lat samorządowej kadencji.
Tym bardziej więc nie potrafię zrozumieć zjawiska, które na przestrzeni ostatnich 20 lat miałem okazję zaobserwować w monieckim samorządzie wielokrotnie.
Braku samodzielności i niemocy decyzyjnej ludzi, którzy jako jednostki są dojrzali i mądrzy doświadczeniami przeżytych lat. W grupie pozwalają się wodzić po wszelakich manowcach i dają namawiać na decyzje, których nigdy by raczej nie podjęli samodzielnie. Nie zawsze niestety sprawdza się stare powiedzenie, że „co trzy głowy to nie jedna”…
Mam nadzieję, że dalszy ciąg obecnej, rozpoczynającej się właściwie dopiero kadencji będzie znaczony decyzjami mądrymi i przemyślanymi – podejmowanymi w porozumieniu z Mieszkańcami.
Na koniec jeszcze tylko krótkie odniesienie do „samolotowego zamieszania” spowodowanego artykułem w poprzednim numerze „WL”, dotyczącym pomysłu zamiany samolotu na centralnym skwerze Moniek.
Miałem nadzieję na rzeczową dyskusję o pomysłach zagospodarowania stolicy powiatu i nie zawiodłem się – zarówno ze strony radnych jak i mieszkańców Moniek. Dziękuję za wszystkie głosy i opinie.
Jeżeli ktoś poczuł się urażony być może zbyt mocnymi określeniami użytymi przeze mnie w poprzednim numerze gazety – przepraszam.
Nie miałem najmniejszego zamiaru adresować ich personalnie i były one wyłącznie efektem emocji – właściwej w przestrzeni publicznej dyskusji o dotyczących nas wszystkich sprawach.
W imieniu redakcji i współpracowników „Wiadomości Lokalnych” życzę wszystkim zdrowych i wesołych Świat Wielkiej Nocy.
Krzysztof Pochodowicz