Druhowie z Dolistowa obchodzili 75-lecie OSP.

STRAŻACKA HISTORIA

Druhowie ochotnicy z Dolistowa świętowali 75-lecie powstania jednostki OSP. Dolistowianie ufundowali strażakom drugi sztandar, bo pierwszy zaginął w czasie wojny.

Strażacka uroczystość w Dolistowie rozpoczęła się Mszą Świętą w kościele pw. Św. Wawrzyńca. Mszę celebrował, a później nowy sztandar jednostki na przykościelnym placu poświęcił ks. bp. Tadeusz Pikus. Biskup Pikus pochodzi z pobliskiego Zabiela.

Prezesem OSP jest Zdzisław Dembowski, zaś naczelnikiem Stanisław Szczepura. Dolistowska OSP liczy obecnie 24 druhów, a w całej gminie Jaświły (w dziewięciu jednostkach) o bezpieczeństwo przeciwpożarowe dba 150 czynnych strażaków.

- Dolistowo wiele razy było trawione pożarami. Ostatni taki kataklizm dotknął naszą wieś w połowie lat 60-tych. Spaliło się wtedy kilkanaście domostw w Dolistowie Nowym. Po wojnie paliła się też nasza zabytkowa plebania, a przed wojną wieś spłonęła prawie doszczętnie - snuli strażackie wspomnienia mieszkańcy Dolistowa. - Teraz już jest bezpieczniej, ale i straż jest sprawniejsza i bogatsza w sprzęt.

W gościnę do dolistowskich druhów przyjechały strażackie delegacje zawodowców z Moniek i ochotników z jaświlańskich jednostek OSP. Strażacką fetę uświetnił wspólny obiad, a cała wieś bawiła się do rana na zabawie ludowej w miejscowym Domu Kultury.

O historii dolistowskiej OSP opowiada prezes Zarządu Gminnego OSP, wójt Jaświł Jan Joka: W historii Dolistowa wydarzyło się kilka groźnych pożarów. W 1917 r ogień strawił prawie całą wieś. Dolistowianie zrozumieli wtedy, że muszą sami zadbać o własne bezpieczeństwo i w 1928 r z inicjatywy proboszcza Edwarda Szapela, wójta Stanisława Słowikowskiego oraz Antoniego Krysztopy wieś powołała drużynę OSP.

Pierwszym naczelnikiem został pan Krysztopa, gospodarzem Romuald Koszczuk, a skarbnikiem Jan Siemion. Dochody jednostki pochodziły wtedy z dzierżawy za działki wiejskie tzw. "ogóły". W początku lat 30-tych druhowie wybudowali własną remizę. Ściany wybudowano z gliny i słomy, a dach pokryto betonową dachówką. Wieś podjęła wtedy uchwałę, że w przypadku złapania konia, który pasie się na cudzej łące, strażacy będą mogli zatrzymać zwierzę na cały dzień i używać go do mieszania gliny. W remizie powstał w ten sposób garaż na sprzęt pożarniczy i sala na imprezy kulturalne.

W 1933 r mieszkańcy Dolistowa podarowali OSP sztandar (wykonała pani Słowikowska), który poświęcił bp. Romuald Jałbrzykowski. Chorążym jednostki został Jan Waszkuć, ale sztandar zaginął w czasie II Wojny Światowej i został po nim jedynie grot. Następcą naczelnika Krysztopy był Edward Skiścim, który dowodził jednostką do wybuchu wojny. Po zawierusze wojennej OSP reaktywowała działalność w 1947 r. i już pod dowództwem Jana Skiścima. Strażacy szybko odbudowali remizę i umieścili w niej pompę ręczną oraz beczkę. Do pożarów jeździł wtedy swoim zaprzęgiem konnym druh Jan Waszkuć.

W 1958 r rozbudowano remizę, a pieniądze na materiały druhowie zarobili wożąc zimą do mleczarni tafle lodu z Biebrzy. Po śmierci druha Skiścima w 1961 r naczelnikiem został Mieczysław Bierć. W 1963 OSP otrzymała motopompę, a w 1968 r samochód pożarniczy Star 21, który służył aż do 1987 r. W 1991 druhowie otrzymali Stara 244, zaś od 1996 r jednostka dysponuje samochodem bojowym Jelcz 315.

K. Radzajewski


wstecz