Realna szansa na samorozwiązanie się problemu stad wron "bombardujących" z powietrza mieszkańców Moniek?

PROBLEM Z GŁOWY...

Wszystko wskazuje na to, że wraz z drzewami znikną naturalne siedliska skrzydlatych napastników.

Moniecka zieleń jest bowiem od dłuższego czasu "atakowana" przez lokalny i przyjezdny biznes ogłoszeniowy. Nie ma praktycznie w całym mieście jednego drzewa, na którym nie wisiała by przybita kartka z napisem: kupię, sprzedam, wynajmę czy udzielę kredytu.

Modelowym przykładem jest "śmiertelne" drzewo przy kiosku "Okrąglaku", na którym codziennie wisi klepsydra. Od kilku lat trwa dyskusja o tym, że trzeba postawić tam tablicę ogłoszeniową. Jednak jak to u nas często bywa - na dyskusji się kończy. Do kaleczonych drzew przyzwyczaili się wszyscy. Nie przeszkadzają one ani ochroniarzom przyrody (są chyba jeszcze również w szkołach tego typu koła?) ani gminnym urzędnikom odpowiedzialnym za zieleń, ani w końcu zwykłym mieszkańcom naszego miasta.

Przyczyna problemu jest prosta.

"Piękne" żółte słupy ogłoszeniowe ustawiono oczywiście nie konsultując ich rozmieszczenia z mieszkańcami (po co? - urzędnik przecież zawsze wie lepiej gdzie co ma stać czy leżeć).

A propos - może ktoś w końcu wyjaśni co oznacza gustowne "M" wierzchołku każdego z nich? Chyba nie: Mońki? Tablic ogłoszeniowych jest w mieście jak na lekarstwo i praktycznie wszystkie pamiętają jeszcze czasy "komuny".

Część tych paskud wykonano z szarego betonu - ani to ma wygląd, ani da się na tym cokolwiek przyczepić. Na szczęście jakiś czas temu ktoś zlitował się i, nie żałując swojego auta, skasował wizytowy "betoniak" na rogu Białostockiej i Słowackiego.

Najpraktyczniejszych, drewnianych tablic - do których zwykły obywatel może przypiąć pinezką swoje ogłoszenie jest w Mońkach tylko parę.

Kto jest winien zaistniałej sytuacji?

Goniący za klientem ludzie chcący zarobić parę złotych na utrzymanie, czy gminni urzędnicy - dla których postawienie paru prostych drewnianych tablic urasta do rangi nierozwiązywalnego problemu? W ciągu ostatnich lat weszliśmy do NATO, Amerykanie wygrali dwie wojny, wystrzelono w kosmos dziesiątki satelitów.

Zastanawiam się, czy prędzej rząd upora się z problem deficytu budżetowego czy moniecki Urząd Miejski z problem tablic ogłoszeniowych w naszym mieście?

Czekam na Wasze uwagi - dotyczące również innych problemów Moniek i powiatu - piszcie na adres krisprom@interia.pl.

Krzysztof Pochodowicz

ps. W związku z sygnałami od mieszkańców na Forum Lokalnym - przygotowujemy "niezbyt pachnące" materiały nt. monieckich śmietników i szaletów.


wstecz