"BOGINI WIOSNY"
"CHRZCINY WE WSI"
"CZARNA DAMA"
"DIABELSKIE LUSTERKO"
"JAK NA WIGILIĘ DZIK
ROZMAWIAŁ LUDZKIM GŁOSEM"
"KLĄTWA KOZAKA"
"KLĄTWA WRÓŻKI ZAROTY"
"LEGENDA O POWSTANIU
LIPSKA NAD BIEBRZĄ"
"LEGENDA O KRÓLU BRZOŚCIE"
"PIEKIELNE WROTA"
"POBOJNA GÓRA"
"SUM ZWANY ŚLEPCEM"
"ŚNIEŻNA SOWA"
"TOPIELICA"
"TUNEL ŚMIERCI"
"UKRYTY SKARB"
"WISIADŁO"
|
|
ŚNIEŻNA SOWA
Działo się to w roku 1940. Wojska sowieckie zajęły wschodnie tereny naszego kraju. Bojąc się napaści Niemców, bolszewicy wzdłuż Biebrzy od Lipska aż do Domurat zaczęli budować pas umocnień. Jeden z konstruktorów, młody oficer Oleko Noneszwili zakochał się w Marii Jasionowskiej. Był Gruzinem, pochodził z rodziny ziemiańskiej. Nie lubił bolszewików. Marii też się podobał, bo był piękny i miał tytuł inżyniera - planowali wspólna ucieczkę do Kanady. Część pieniędzy wojskowych wymienili na złoto i ukryli w jednym z bunkrów. O tym schowku wiedzieli tylko: on i Maria. Duży to był skarb, można za niego było kupić ogromną fabrykę.
Już wszystko było przygotowane do ucieczki, młodzi wzięli ślub. I dosłownie na jeden dzień przed wyjazdem, wybuchła wojna. Niemcy o świcie zajęli tutejsze tereny, rozbili wojska sowieckie, a młody inżynier gdzieś zaginął, nawet nie zdążył pożegnać się z Marią. Maria rozpaczała całymi dniami, szukała go wszędzie, była z nim w ciąży. W końcu trafiła na ślad Oleka. Ktoś powiedział, że uwięziony jest w jednym z łagrów pod Grodnem; rozpoznali go tam ludzie, którzy wozili chleb głodującym żołnierzom.
Maria nabrała złota i pojechała. Przekupiła jednego ze strażników, który jej zezwolił na rozmowę Olekiem. Gdy oznajmiła, że jest w ciąży, Oleko coś radosnego wykrzyknął, zaczął biec do drutów i w tym momencie padł strzał. Kula strażnika z bliskiej odległości trafiła prosto w otwarte usta.
Maria będąc świadkiem tak makabrycznego wydarzenia, wpadła w obłęd, chciała popełnić samobójstwo. Rodzice jej początkowo żałowali, traktując romans z Gruzinem jak przygodę, ale gdy dowiedzieli się o ciąży, również odwrócili się od niej.
I to wtedy zaczął nachodzić Marię, Kulawiec, chłopak z jej wsi, rówieśnik. Na pewno wywąchał złoto Marii. Zgodził się z nią ożenić, ale dziecka nie chciał. Było wprost nie do pomyślenia, aby mógł się wychowywać w wiejskim domu komunistyczny bękart. Maria nie miała wyjścia.
Ciążę Marii rodzina utrzymywała w tajemnicy, uciskano jej brzuch pasami. Na tydzień przed porodem zamurowano ja w jednym z bunkrów w lesie, a ludziom oznajmiono, że wyjechała do krewnych w mieście. To był pomysł Kulawca, Kulawiec się nią opiekował, dostarczał pożywienie przez małe okienko; w czasie porodu miała ona usiąść na wiadro z wodą i utopić dziecko.
Ale czas porodu jakoś nie nadchodził. Kulawiec domyślił się, że coś tu jest nie w porządku. W nocy usłyszał płacz, dziecko żyło, Maria karmiła niemowlę, nie spiesząc się z wyjściem. Wtedy on, pijany, odmurował otwór i wpadł do środka. Jedni mówią, że zabił dziecko, inni twierdzą, że jakby doszedł z Maria do porozumienia: za ujawnienie miejsca skarbu zgodził się wywieźć niemowlę do miasta.
A co naprawdę było między Kulawcem a Maria, to nikt dokładnie nie wiedział. Prawdopodobnie on również kochał Marię. Od dzieciństwa razem chodzili do szkoły, pasali na łąkach krowy, bawili się. Gotów był jej wszystko wybaczyć, ale bolszewickiego nasienia nie. A ona znów nie mogła się rozstać z wielką miłością do Oleka.
Widziano najpierw Marię, jak chodziła po polach półobłąkana, potem gdzieś zginęła. Dopiero po zimie znaleziono jej rozkładające ciało na Bagnach Biebrzańskich.
Kulawiec od tamtej pory żył sam, kobiety go w ogóle nie interesowały. Tylko nocami przebywał na bagnach i polował na zwierzynę, zabijając wszystko, na co tylko natrafił.
Mówili też, że odwiedzały go jakieś duchy. Niektórzy nawet widzieli, jak o północy przylatywała do bunkru postać podobna do sowy, miała na sobie ślubny welon i złotą koronę na głowie.
Wśród ludzi nad Biebrzą od dawna powtarzano wieść, że dusze dziewczyn zmarłych z miłości zamieniają się w śnieżne sowy i w każdą rocznicę śmierci przylatują tu, aby w stroju ślubnym spotkać się z oblubieńcem.
|